Komentarze: 0
Prawo od jakiegoś czasu nie jest równe moralności. Idea oddzielenia tych dwóch rzeczy była posunięciem tak samo kapitalnym co niebezpiecznym. Kapitalnym, bo wmówienie obywatelom, że można robic coś złego ale zgodnego z prawem oraz coś dobrego ale sprzecznie z prawem powoduje, że człowiek nigdy nie może być pewien konsekwencji swojego postępowania. Oparcie prawa na niezmiennych zasadach daje dopiero stabilność. Tylko wtedy człowiek będzie pewny swego postępowania a więc może brać za nie odpowiedzialność i być karanym (wiem, że robię coś złego a więc zgadzam się na karę) oczywiście za złe postępowanie. Co daje oddzielenie prawa od moralności?
Coś co było uważane za złe, jest dopuszczalne i chwalone. Niemcy uchwalają prawo, które dopuszcza zabijanie innych ludzi, powstają obozy kncetracyjne, zagłady i co? Norynberga i proces, a wszyscy oskarżeni mówią: Ja nic, złego nie zrobiłem, działałem w granicach prawa. I co wtedy? "houston we have a problem" i dopiero wtedy ktoś wpadł na genialną myśl, będziemy sądzić ich według prawa naturalnego, które nie zmieniło się na przesrzeni tysiecy lat. Możemy ich sądzić bo to prawo obowiązuje wszędzie i zawsze. I teraz chyba trzeba do tego wrócić.
Moralność powinna być podstawą prawa w danym państwie. I tutaj pojawia się pewien aforyzm "Prawo jest niepotrzebne, bo dobrzy go nie potrzebują a źli nie stają się dzięki niemu lepszymi ludźmi"
Pozdrawiam.